Balony. Jest w nich jakaś romantyczna nuta. Okazuje się, że jeśli zapytać ludzi wokół to wielu z nich marzy o locie balonem. Ja też marzyłam. Dlatego kiedy miłym zrządzeniem losu znalazłam się w Turcji wiedziałam, że jedyny słuszny kierunek to Kapadocja. Kraina fantazyjnych formacji skalnych, które tworzą malownicze pejzaże. Tym samym są idealnym miejscem do pasjonującego lotu balonem.
Bo w lotach znaczenie ma nie tylko sam fakt wznoszenia się w powietrze, ale przecież i to co będziemy oglądać z góry.
Pobudka o 4 rano. Tak wcześnie trzeba wstać, aby dojechać na miejsce startu jeszcze przed wschodem słońca. Dlaczego to tak ważne? Po pierwsze, chłodne powietrze poranka jest kluczowe dla lotu. Balon działa korzystając z gorącego powierza podgrzewanego z butli gazowej. Te jako lżejsze unosi się ponad masy chłodnego powietrza wokół.
Drugi powód jest bardziej romantyczny: o wschodzie słońca są najpiękniejsze kolory, cienie i klimat całego lotu. Sceneria kapadockich skał zmienia swoje oblicze z minuty na minutę, a słońce maluje impresjonistyczne obrazy.
Docieramy na miejsce jak jeszcze jest ciemno. Brzask ledwo przebija się przez czerń nocy. Dookoła świecą się pompowane balony. Rozbłyskują jeden za drugim. Dziesiątki ogromnych latarni. Ten moment jest chyba najbardziej magiczny z całego wydarzenia. A potem jest tylko lepiej. Wskakujemy do koszy. Każdy z nich ma rozmiar terenowego auta i mieści ponad 20 osób. Piloci szybko zapoznają nas z procedurą lądowania. Jeszcze chwila i… bardzo delikatnie odrywamy się od ziemi i zaczynamy unosić w powietrze. Uczucie? Jak w nowej, cichej windzie 🙂
Tak wzbijamy się nad ziemię. Lot jest bardzo łagodny, warunki pogodowe mszą być idealne, bez wiatru. W przeciwnym razie całe wydarzenie nie doszłoby do skutku.
Z wysokości kilkuset metrów można podziwiać całą kapadocką krainę. Tufowe skały tworzą rozmaite formacje, które ciągną się po horyzont. Ich kształty są niesamowite. Wystarczy odrobina wyobraźni, a zobaczymy gigantyczne grzyby, wycieczki „mnichów” w kapturach, czy skalne domki. Te ostatnie są bardzo prawdziwe, bo w tych skałach przesz setki lat mieszkali ludzie. Wykorzystywali miękką, wulkaniczną strukturę do drążenia pomieszczeń mieszkalnych.
Ten cały obraz niesamowitości dopełnia ponad setka kolorowych balonów, które lecą w tym samym czasie.
Lot trwa ponad godzinę. W tym czasie balon zmienia pułap wysokości. W jednej chwili mamy skały prawie, że na wyciągnięcie ręki, w innej wznosimy się wysoko ponad wszystkie inne załogi – na wysokość ponad 400m.
Balon może się także obracać. Stojąc w koszu, każdy ma przypisane miejsce. Nie mam możliwości przejścia na drugą stronę kosza, aby zobaczyć jakie tam są widoki. Ale piloci o tym wiedzą i co chwila obracają kosz o 360 stopni. Tak, że można podziwiać panoramę w całej rozciągłości.
Trzeba przyznać, że skala przedsięwzięcia jest ogromna. Loty balonem są coraz bardziej popularne. Dlatego też tureckie przepisy kładą duży nacisk na bezpieczeństwo. Aby otworzyć własną firmę baloniarską należy spełnić szereg wymogów. I widać, że zajmują się tym prawdziwi profesjonaliści. Lot obsługuje dwóch pilotów: „pros” i jego pomocnik ;). Całe doświadczenie jest przyjemne i bezstresowe. A lądowanie?
Otóż lądujemy w zupełnie innym miejscu. Zapytacie co w tym niesamowitego? Otóż trzeba Wam wiedzieć, że taki kosz balonowy waży tyle, co duże auto. Przewozi się go na przyczepie. Dlatego nie ma możliwości przeniesienia go na przyczepkę już po lądowaniu na ziemi. Z tego powodu naziemna obsługa przyjeżdża precyzyjnie w miejsce gdzie balon będzie lądować, a samo lądowanie musi być prosto na platformę!
Ekipa dokonuje tych manewrów bardzo sprawnie. Jednak samego momentu lądowania zbyt dobrze nie zobaczycie – wszyscy pasażerowie muszą w tym czasie ukucnąć, aby bezpiecznie zetknąć się z podłożem. Jeszcze chwila, porządne zakotwienie kosza, spuszczenie powietrza i można wysiadać.
A na koniec przygody czeka lampka szampana. Zgodnie z tradycją pierwszych baloniarzy.
Social Menu