Kartki w kalendarzu oficjalnie przybrały szaty marcowe, wiosna coraz bliżej. I chociaż czuć ją w promieniach słonecznych zaglądających przez okna, to jednak ostatnie podrygi zimy jeszcze mocno dają się nam we znaki. Cóż to oznacza? Przedwiośnie!
Czas, którego kiedyś, w latach szkolnych bardzo nie lubiłam. Do dziś nie mogę pojąć dlaczego. Na szczęście pewnego pięknego dnia uświadomiłam sobie, że każdy okres roku jest piękny, ważny i ma wiele do zaoferowania. I trzeba się cieszyć z ogromu możliwości jakie oferuje życie w naszej strefie klimatycznej:).
Jak wykorzystać przedwiośnie w duchu slow life?
1. Ostatni moment żeby się zatrzymać
Jeszcze chwileczka, jeszcze momencik, a mrozy puszczą i temperatura będzie coraz wyższa. Dostaniemy wielkiego zastrzyku energii do działania i ciężko będzie nam usiedzieć w miejscu. Dlatego jeszcze te kilka dni warto dać sobie trochę spokoju, przystanąć, spróbować nie myśleć. Przewietrzyć głowę. Odłożyć serial, książkę, poczuć spokój jeszcze uśpionej natury. I te delikatne wibracje drzemiącej energii życiowej, która tylko czeka na swój moment, aby wybuchnąć feerią kwietnych barw i świeżą zielenią młodych liści.
2. Zajrzyj do teatru
Albo filharmonii. Ciepłe miesiące będą oferować tyle atrakcji, że wydarzenia kulturalne w obiektach zamkniętych będą miały dużo mniejszą siłę przebicia. Skorzystajmy z tego jeszcze zimowego czasu aby naładować nasze kulturalne akumulatory. Na pewno nie pożałujemy.
3.Nie bój się wyjść!
Spacer to dobry pomysł. Zawsze. Nawet, kiedy jeszcze mróz trzaska, a zimy mamy już tak bardzo dość. Drzewa bez liści pozwalają wypatrzeć całe rodzinki wesołych wróbli, a na skwerach toczą się debaty gawronów. Gdzieś na brzydkim pozimowym trawniku wyglądają już do nas nieśmiało delikatne przebiśniegi, które swoim pojawieniem się zawsze zaskakują.
Najbliższe dni to też ostatnia szansa na korzystanie ze sportów zimowych. Żebyście potem nie marudzili, że nie nacieszyliście się do końca pobliskim lodowiskiem czy stokiem narciarskim 😉 Taki mix tylko w przedwiośniu.
4. A kiedy wrócisz do domu…
Ciepła, aromatyczna herbata daje radość, której już za miesiąc, dwa nie docenimy tak bardzo.
W domowym zaciszu, przy ciepłym grzejniku możemy też łatwiej przywołać wiosnę. Mini ogród na parapecie świetnie spełni to zadanie. Wyhodowana rzeżucha, kiełki rzodkiewki czy szczypior będą źródłem dobrych witamin, o które o tej porze roku chyba najtrudniej. Mini robota, a cieszy zarówno oko jak i kubki smakowe♥
Działajcie!:)
Social Menu