Zmieniła obraz naszych miast. Byłą inspiracją młodych architektów odbudowujących powojenną Europę. Unité d’Habitation, czyli Jednostka Mieszkaniowa zaprojektowana przez Le Corbusiera. Ucieleśnienie utopijnych wizji o maszynie do mieszkania.
Powstało ich 5
Pierwsza w Marsylii, zaraz po wojnie – w latach 1946-1952. Jej bliźniacze siostry pojawiły się chwilę później Nantes-Rezé, Briey, Firminy oraz w Berlinie Zachodnim. Dziś zabiorę Was na zwiedzanie jednej z nich – Corbusier House w Berlinie (zdjęcia).
Bo warto znać realizację, która wywarła tak ogromny wpływ na architekturę mieszkaniową oraz wiedzieć jak bardzo osiedlowe „dzieła” późnego modernizmu różnią się od swojego pierwowzoru.
Ale od początku
Bo to pierwsza Jednostka była całkowitym spełnieniem marzeń. Unite’d Habitation miała być samowystarczalną „osadą” – maszyną do mieszkania, dla której inspiracją były wypływające na długie rejsy transatlantyki. Z mieszkaniami o zróżnicowanym metrażu, hotelem, pasażem usługowym na jednym z pięter oraz szeregiem atrakcji na dachu dostępnym dla mieszkańców: basen, przedszkole, sala do ćwiczeń, bieżnia. No i niesamowity widok na Morze Śródziemne i góry.
Marsylski obiekt pomimo brutalistycznych cech ma w sobie wiele finezji. Szczególnym znakiem rozpoznawczym są rozrzeźbione kominy wentylacyjne na dachu oraz zaoblone podpory na których stoi. Budynek spełnia podstawowe założenia modernistycznego projektowania Le Corbusiera, czyli właśnie wolny parter, a także dostępny dach i wolna elewacja kształtowana dowolnie.
Wróćmy do Berlina
Berlińska jednostka powstała w 1957 roku. Jest trzecią z sióstr. I nieco różni się od swojego bajecznego pierwowzoru: dotknęły ją znane nam tak dobrze cięcia budżetowe. Program usług i udogodnień został okrojony. Podpory na których stoi już nie są uroczymi „nóżkami”, a przyjęły funkcjonalny kształt „żyletek”.
Co więcej! Marsylska Jednostka ma wysokości kondygnacji wynikające z proporcji Modulora – corbusierowskiego człowiek przyszłości. Unosi on dłoń co daje razem 226cm. Jednak w Berlinie prawo nie pozwalało na tak niskie kondygnacje. W efekcie mieszkania mają 250cm wysokości.
Poza tymi zmianami ogólne założenie i forma pozostały bez zmian.
Mimo oszczędności kolorystyka berlińskiej realizacji jest tym, co wyróżnia budynek – malowanie prezentuje się ciekawiej niż na pierwowzorze.
Lubisz cyferki?
Corbusier House w Berlinie to w sumie 530 lokali:
– 173 1-pokojowe (34m2), jednopoziomowe
– 267 2-pokojowe (66m2), dwupoziomowe
– 85 3-pokojowe (106m2), dwupoziomowe
– 4 4-pokojowe (145m2), dwupoziomowe
– oraz jedno mieszkanie 5-pokojowe (170m2), dwupoziomowe
Budynek ma 17 pięter, ale ze względu na dwupoziomowość apartamentów, mieszkania dostępne są z 10 poziomów wewnętrznych korytarzy o długości ok. 130m.
I jeszcze długość obiektu – ten gigant ma aż 141,2m długości i 52,94m wysokości.
Byłam w środku
Jednostka Mieszkaniowa, trzeba przyznać, robi na żywo ogromne wrażenie. Usytuowana jest wśród zieleni, przy stacji kolei miejskiej. Otwarta przestrzeń wokół pozwala formie wybrzmieć, nie ma mowy o przytłoczeniu. Dziś mieszkanie pod tym adresem to prestiż. Jednak wielu mieszkańców to osoby, które od dawna są lokatorami, wprowadzili się jeszcze „zanim to było modne”.
Do budynku można bez problemu wejść, w holu znajduje się sklepik oraz mini galeria opowiadająca o historii obiektu. Podobno jest możliwość zwiedzania z przewodnikiem, my jednak z tej opcji nie skorzystaliśmy. Samotny spacer ma także swoje dobre strony.
Najbardziej zapamiętam chyba korytarze. Długie, niskie. A przecież to wyższa wersja kultowej realizacji. Ciekawym rozwiązaniem, jest kolorystyczne rozróżnienie poszczególnych kondygnacji. Drzwi mają różne kolory: raz żółto-niebieskie, wyżej żółto-czerwone, a jeszcze na kolejnym piętrze dominuje kolor zielony… Autor chciał, żeby korytarze szersze niż wyższe kojarzyły się z „uliczką” i zachęcały mieszkańców do wychodzenia. Cóż, mam mieszane uczucia. Na korytarzach nie było żywego ducha, a pierwszy, który odwiedziliśmy miał tak złe powietrze, że ciężko to opisać. To znacznie wpłynęło na odbiór 😉 Czy to lekcja dla projektanta? Chyba nie do końca. Ponoć projekt zakładał także klimatyzację, tylko te cięcia budżetowe…
Małym zawodem był też dach, na który nie można wejść.
Ale całość, jest rzeczywiście czymś, czego na co dzień nie oglądamy. Warto zwiedzić.
„Matka wszystkich bloków”
Jednostka Mieszkaniowa Le Corbusiera nie była pierwszą próbą budowy obiektu wielorodzinnego z betonu. Jednak jej skala i wpływ na dalsze losy architektury przyczyniły się do nadania tego tytułu.
To było piękne preludium betonowych osad XX wieku. Niestety intencje i założenia idealnych jednostek Le Corbusiera nie zostały przez wszystkich dobrze zrozumiane, brakowało też funduszy na realizacje rozmaitych udogodnień kluczowych dla obiektów o takiej skali. Doprowadziło to do powstania licznych koszmarków znanych nam z osiedli. Z drugiej strony bez tak przełomowych realizacji nie mielibyśmy wszystkich dobroci współczesnej architektury.
Social Menu