Jest 19 stycznia, a on wciąż świeci. Mieni się szmaragdowym blaskiem, niebieskością i różem. Z góry spływają lodowate sople, a całość okraszona jest złocistym blaskiem.
Balkon sąsiada – tak go widzę w nocy. Spogląda na mnie kiedy wyjrzę przez okno. Jest piękną ozdobą PRL-owskiego dziedzictwa architektonicznego. Wraz z innymi balkonowymi ziomkami na tej i okolicznych elewacjach stanowią osiedlową reprezentację Ducha Świąt.
Wszystkie cudnie radosne, ale ten jeden sobie szczególnie upodobałam. Być może to ze względu na kolory. Albo finezję upięć świetlnych girland. Codziennie sprawdzam, czy aby właściciele tego świątecznego spektaklu nie postanowili już zakończyć sezonu. A jego pierwsze kolorowe rozbłyski każdego wieczora „robią mi dzień”.
Gdyby dokonać świątecznego przeglądu osiedlowych balkonów, odkryjemy nieznane nam wcześniej Światy. Kompozycje prezentujące całe spektrum barw: od białych monochromatycznych po dwu lub wielokolorowe. Znajdziemy światełkowy minimalizm delikatnie podkreślający linię balustrady ale i popisy fantazji. Jednak o kiczu nie może być mowy – nad wszystkim czuwa Duch Świąt.
19. dzień w roku spoglądam na pięknie oświetlony balkon. I myślę sobie… to wspaniałe, że są osoby, którym się chce przygotowywać te dekoracje. Bo choć oświetlają także wnętrze mieszkania, to nie robią tego wyłącznie dla siebie. Balkon najpiękniej prezentuje się widziany z ulicy. Dopiero tam dziesiątki, a czasem setki lampek nabierają baśniowego wyrazu. I cieszą przechodniów, którzy czasem nawet o tym nie wiedzą. Ale czują delikatne ciepło na sercu, kiedy przemierzają osiedle, a tu i tam jakiś balkon kolorami rozświetla ponurą, zimową noc.
To także wspaniałe, że nie wszyscy zdejmują dekoracje wraz ze zniknięciem ostatniej choinki w centrum handlowym. Zamiast tego celebrują bożonarodzeniową atmosferę aż do końca stycznia.
Tak długo niech też świeci „mój” balkon. Albo i o dwa dni dłużej 😉
A Ty? Zwracasz uwagę na świąteczne balkony? 🙂
—————————–
Zdjęcie autorstwa Jimmy Chan z Pexels
Social Menu